Polacy tracą na rynku Forex ponad pół miliarda złotych rocznie. Jeden z najpopularniejszych brokerów informuje, że straty ponosi 82% kont indywidualnych.
Reklamy serwisów oferujących Polakom ryzykowne kontrakty CFD (ang. Contract For Difference) widzimy już wszędzie – w telewizji, w internecie, na koszulkach piłkarzy czy galach sztuk walki. Biorą w nich udział celebryci, przede wszystkim znani sportowcy. Mówi się w nich o inwestycji z dużym zwrotem, zachęca do wpłaty pieniędzy, które mają “rosnąć”.
Kontrakt CFD to jednak nie inwestycja w realnie posiadaną walutę, a jedynie zakład z firmą brokerską o to, czy cena waluty wzrośnie czy zmaleje. Procedura odbywa się z zastosowaniem dźwigni – zakładamy się o pieniądze, których nawet nie posiadamy.
W ten sposób, jeśli otworzymy pozycję za 1000 zł z często stosowaną dźwignią 1:30, “postawiliśmy” aż 30.000 zł. Zysk może być więc 30-krotnie większy i szybszy, ale jak pokazują statystyki, najczęściej jest to jednak 30-krotnie większa i szybsza strata. To wszystko zakładając, że broker gra uczciwie – a istnieje również duży procent firm, które oszukują swoich klientów, pomniejszając, bądź nawet nie wypłacając wygranych zakładów.
Liberalnym argumentem popierającym istnienie tak ryzykownych instrumentów finansowych jest argument wolnej woli “inwestora”. Pomijając fakt, że jesteśmy przeciwni i przeciwne obracaniu kapitałem, socjaliści i socjalistki są również świadomi i świadome, że do podejmowania tego rodzaju ryzyka popycha zwykłych ludzi bez wiedzy inwestycyjnej nie wolna wola, a trudne warunki życia w kapitalizmie i marketingowe manipulacje, obiecujące złote góry i jednocześnie bagatelizujące zagrożenie. Osoby w trudnej sytuacji życiowej i finansowej są manipulowane do brania udziału w zuchwałych zakładach, które w wielu przypadkach kończą się utratą oszczędności, zadłużeniem, a nawet poważnymi konsekwencjami dotyczącymi zdrowia psychicznego.
Świadomość klasowa pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy bogacenia się i skuteczniej opierać się liberalnym mitom sugerującym, że awans klasowy czeka każdego, kto tylko wyciągnie po niego rękę. Prywatne instytucje finansowe z góry obliczone są na ciągłe straty proletariuszy i stały zysk kapitalistów.