Dziś mijają 103 lata od śmierci Róży Luksemburg, bestialsko zamordowanej przez niemiecki Freikorps. Mimo krytycznego podejścia do niektórych frakcji PPS, jej wkład w teorię ekonomii oraz działalność na rzecz emancypacji mas pracujących, budzi podziw wielu osób również i dziś. Chciała za wszelką cenę uniknąć wybuchu I wojny światowej – była pacyfistką.
Uważała, że nacjonalizm jest fałszywym sposobem identyfikacji społecznej, który to prowadzi koniec końców do wojen. Z kolei, konflikty zbrojne, nacjonalizm, militaryzm oraz imperializm służą jedynie klasom posiadającym, które to mogą dzięki temu dzielić społeczeństwa, a przez to utrzymywać swoją dominację. To właśnie w „Akumulacji kapitału” dogłębnie zbadała imperializm.
Luksemburg mocno wierzyła w niezależną inicjatywę i w to, że robotnicy mogą uczyć się na własnych doświadczeniach i organizować w sposób demokratyczny. Promowała strajki generalne jako najlepszą formę rewolucji proletariackiej, co również stawiało ją w opozycji do tych socjalistów, którzy całkowicie wierzyli w ostrożne podejście wyborcze.
Głosiła, że kapitalizm nieuchronnie upadnie na skutek własnych kryzysów.
Popierała samoorganizację, ale nie partię awangardową, zbudowaną na bazie centralizmu demokratycznego, ponieważ wierzyła, że robotnicy spontanicznie stworzą świadomość klasową. Była wielką rewolucjonistką i inspiracją, zwłaszcza dla wszystkich ludzi ze zmarginalizowanych środowisk. Była także dobrą marksistką i jedną z nielicznych postaci lewicy, o której prawie wszyscy mają pozytywną opinię.
Opowiadała się za pluralizmem, wolnością poglądów i prasy. Akcentowała konieczność wprowadzenia równości płci w wielu aspektach. Jej słynne słowa brzmią: „Nie ma prawdziwego socjalizmu bez demokracji, tak jak nie ma prawdziwej demokracji bez socjalizmu”.
Precz z wojną, nacjonalizmem i imperializmem! Niech żyje wolny lud pracujący wsi i miast!