Dziś 14. lutego, dzień św. Walentego. W późnym kapitalizmie, w krajach globalnej północy jest to jeden z wielu dni w roku, który można uznać za tak naprawdę dzień handlu, mnożenia zysków i kapitału.
Tradycja obchodzenia walentynek, przynajmniej w takiej formie jaka obecnie jest nam w Polsce znana, nie jest długa. Jak wiele idei i trendów, przywędrowała wraz kapitalizmem z USA i Europy Zachodniej po upadku PRL-u. Teoretycznie jest to tzw. święto lub też dzień zakochanych. W praktyce, sprowadza się do wywierania na społeczeństwie – konsumentach – presji zakupienia często drogich prezentów dla osób ważnych dla nas.
Co roku, tuż przed datą 14 lutego, świat reklamy atakuje nas zewsząd wszelkimi promocjami i rabatami, mającymi zachęcić do zakupu niekiedy niepotrzebnych lub nietrafionych prezentów dla naszej drugiej połówki. Jest to kolejny pretekst do produkcji ogromnej ilości elektroniki czy też odpadów. Ma to rzecz jasna negatywny wpływ na ślad węglowy i produkcję gazów cieplarnianych, jak również na ogólną dewastację naszej planety, co przybliża nas coraz bardziej do katastrofy klimatycznej.
W tym samym czasie, wielkie korporacje produkujące na potęgę różnego rodzaju produkty, jak np. Amazon czy bardzo popularne w ostatnim czasie chińskie sklepy wysyłkowe, osiągają ogromne zyski. Ich właściciele stają się jeszcze bardziej bogaci, często w perfidny sposób unikając płacenia podatków.
Tracą z kolei małe biznesy, które nie są w stanie konkurować z kimś kto posiada uprzywilejowaną pozycję na rynku, mogąc w ten sposób często dyktować warunki pozostałej konkurencji. Wreszcie, trącą osoby pracujące w we wszystkich tego typu usługach i przy produkcji. Często, osoby nieuprzywilejowane, przez przymus ekonomiczny są wykorzystywane przez swoich szefów, zwłaszcza w tzw. „gorących okresach”, jak np. wspomniane Walentynki.
Ciężka i szybka praca, niekiedy ponad ludzkie siły, nadgodziny, a wszystko to w imię zysków niewielu i dla potrzeb stricte wykreowanych przez świat biznesu.
We współczesnych Walentynkach nie o prawdziwe uczucia chodzi, a co najwyżej o ślepą i beznamiętną miłość korporacji i ludzi bogatych do nieposkromionych zysków! Późny kapitalizm dokonując absolutnej ekspansji w absolutnie wszystkie sfery naszego życia, następnie w perfidny sposób je monetyzuje. Tak też jest w przypadku naszych uczuć wobec innych osób. Te uczucia są zawładnięte, a następnie utowarowione i zaprzęgnięte, aby dawać oraz pomnażać coraz to bardziej kapitał dla klasy posiadaczy.
Pamiętajcie, szczere uczucia można, a nawet trzeba wyrażać nie tylko od święta. Nie wymaga to przy tym wydawania nie wiadomo jak dużych kwot. Czasem zwykłe bezinteresowne gesty lub po prostu miło i spontanicznie spędzony czas są w zupełności wystarczające. Wartościowym człowiekiem jest się nie ze względu na zasobność portfela, ale ze względu na charakter i zwykłe ludzkie gesty.