Kategorie
Publicystyka

80. rocznica rzezi wołyńskiej

W najbliższych dniach trwać będzie nagonka na osoby narodowości ukraińskiej. Nacjonalistyczna nienawiść będzie usprawiedliwiana zbrodnią dokonaną na Wołyniu. Co leżało u podstaw tamtej masakry? Kogo winić?

Historycy szacują, że w rzezi wołyńskiej zginęło między 50 a 60 tys. osób narodowości polskiej, oraz od 2 do 3 tys. Ukraińców. W wydarzeniach tych zginęły także osoby innych narodowości – Żydzi, Ormianie, Rosjanie, Czesi, Niemcy i inni. O ile rzeź wołyńska miała charakter chaotycznego pogromu, o tyle analogicznej zbrodni dokonała, kolaborująca z nazistami, skrajnie nacjonalistyczna UPA (Ukraińska Powstańcza Armia) – w ówczesnych województwach: lwowskim, stanisławowskim oraz tarnopolskim.

Skąd się jednak zrodziła ta nienawiść, która doprowadziła ostatecznie do serii zbrodni i odwetów? Jeszcze w czasach II Rzeczpospolitej kładziono podstawy pod konflikty etniczne na terenach tzw. Kresów – a de facto okupowanych terenów Zachodniej Ukrainy, Zachodniej Białorusi oraz Wilna. Mit Kresów Wschodnich opowiada o niestworzonej wspaniałej krainie braterstwa Polaków i Polek z innymi narodami zamieszkującymi tzw. Kresy.

Coraz więcej historyków, w tym polskich, przyznaje jednak, że tzw. Kresy Wschodnie były terenami niewiele różniącymi się od zamorskich kolonii brytyjskich czy francuskich. Bardzo powszechnym jest zaprzeczający wszystkiemu pogląd, który można w satyryczny sposób przedstawić jako: “Polska kolonii nie miała – a nawet gdyby mogła je mieć, to by ich nie chciała”. 

Fakt, że polska szlachta, a później obszarnicy i kapitaliści prowadzili politykę kolonialną na terenach zamieszkałych w większości przez inne nacje niż polska, (w dodatku w okresie międzywojennym na podstawie, w gruncie rzeczy luźnego sojuszu obronnego sanacyjnej Polski z Francją i Wielką Brytanią, zabiegano czynnie o ustanowienie pierwszej polskiej zamorskiej kolonii na dotychczas francuskim Madagaskarze. Łącząc ten wątek z powszechnym wtedy w II RP antysemityzmem, powstało hasło “Żydzi na Madagaskar” – jako pewnego rodzaju “rozwiązanie kwestii żydowskiej” w ówczesnej Polsce.) jest bardzo niewygodny dla skrajnie prawicowej narracji o Polsce jako “mesjaszu narodów”, a czasem nawet mówi się o nas jako o niemal starszym bracie Białorusinów czy Ukraińców. Brat ten nie dość, że miał ich “cywilizować”, czy też nawracać na jedynie słuszną wiarę katolicką, to jeszcze miał być “ochoczo i dobrowolnie” przyjmowany. 

Nie mówimy tu wyłącznie o polityce polskiej w czasach feudalizmu, ale nawet później, w II Rzeczpospolitej, w grudniu 1920 roku, polski Sejm uchwalił ustawę o osiedlaniu polskich żołnierzy na terenach zachodnioukraińskich i zachodniobiałoruskich. Miało to na celu siłowe i gwałtowne zmienienie struktury etnicznej tamtejszych regionów. W wyniku tak usilnych prób zdławienia białoruskiej i ukraińskiej tożsamości etnicznej i narodowej na terenach II RP, siłą rzeczy relacje m.in między Polakami a Ukraińcami stawały się napięte. W szczególności widoczne było to na wsi i w mniejszych kresowych miasteczkach, gdzie dość rzadko etniczna polska ludność stanowiła większość. Mało tego, bardzo często konflikty na tle etnicznym nakładały się na konflikty klasowe. Na żyznych i rozległych terenach Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi to polscy obszarnicy – potomkowie dawnego rycerstwa i szlachty, byli w posiadaniu większości urodzajnych ziem uprawnych. Z kolei chłopami byli najczęściej Ukraińcy i Białorusini. W miastach, zwłaszcza tych większych, takich jak Grodno, Wilno czy Lwów, dominował etnos polski i Żydzi, którzy to również stanowili zdecydowaną większość ówczesnej inteligencji, nauczycielstwa, urzędników, drobnomieszczaństwa, lekarzy czy fabrykantów.

W czasach funkcjonowania II Rzeczpospolitej, na podsycaniu nienawiści narodowej korzystała głównie Sanacja, mogąca w ten sposób dzielić i rządzić, poprzez nastawianie przeciwko sobie wszystkich narodów zamieszkujących Polskę. Jedne mniejszości przeciwko drugim, a także Polaków przeciwko wszystkim tym mniejszościom – by niszczyć tożsamości narodowe tychże mniejszości a jednocześnie umacniać nacjonalistyczne tendencje w społeczności polskiej. 

Na tejże nienawiści żerował także Obóz Narodowo-Radykalny, który w II RP słynął m.in z tworzenia bojówek do bicia lewicowców i mniejszości narodowych oraz z tworzenia tzw. gett ławkowych na uniwersytetach, by represjonować studencką mniejszość żydowską. Roman Dmowski, jeden z idoli ówczesnego jak i dzisiejszego ruchu nacjonalistycznego w Polsce (podziwiany przez ONR – jednak sam do niego nie należał – był założycielem i późniejszym przywódcą ruchu Narodowej Demokracji – tzw. Endecji), dla przykładu, wypowiadał się z podziwem najpierw dla faszystowskich metod sprawowania władzy we Włoszech przez Benita Mussoliniego, a później również dla hitlerowskich metod zdobycia władzy i utrzymywania jej. Sam nazizm – niemiecki faszyzm – określał po prostu jako “niemiecki odłam ruchu narodowego”. 

Nic więc dziwnego, że po rozpoczęciu nazistowskiej okupacji na terenach Polski, niemieccy faszyści postanowili jeszcze bardziej wykorzystać tarcia na tle narodowościowym na okupowanych terenach. Z jednej strony tworząc złożoną w większości z Ukraińców dywizję tzw. SS Galizien. Z drugiej strony wykorzystując antysemickie i antykomunistyczne zapędy polskich narodowców do utworzenia Organizacji Toma, która w zamian za pomoc Niemcom w walce z komunistycznymi organizacjami podziemnymi, miała dostawać uzbrojenie i zaopatrzenie dla kolaboranckiej Brygady Świętokrzyskiej, będącej częścią tzw. Narodowych Sił Zbrojnych, które obecna PiS-owska władza tak ochoczo hołubi. A to wszystko pomimo tego, że docelowo naziści planowali zniewolić lub zmieść z powierzchni Ziemi oba te narody – przynajmniej zgodnie z tym, co Hitler opisał w swoim Mein Kampf, w którym jasno wskazywał, że ma plany dla Słowian analogiczne, jakie mieli amerykańscy kolonizatorzy wobec rdzennych Amerykanów.

Osobną kwestią pozostaje do dziś to, w jaki sposób ukraiński faszyzm tłumaczy “czystość rasową” etnosu ukraińskiego. W tym przypadku, korzenie narodu ukraińskiego są wywodzone bezpośrednio od dynastii Rurykowiczów, która miała przywędrować na Ruś z terenów Skandynawii, a więc mieć rodowód germański, czyli aryjski.   

Efektem, wzajemnego napuszczania na siebie Polaków i Ukraińców, była w końcu rzeź wołyńska, w której najpierw dokonano masakry głównie ludności polskiej, by następnie część Polaków dokonała odwetowej masakry na ludności ukraińskiej.

Historia, jako narzędzie dydaktyczne, powinna nas zawsze czegoś uczyć, by nie powtarzać błędów przeszłości. Czego uczy nas historia powyższych konfliktów etnicznych? Uczy nas, że wrogiem wszystkich narodów jest nacjonalizm. Niezależnie czy w swojej “ugrzecznionej” czy otwarcie faszystowskiej formie – nacjonalizm osłabia wszystkie narody poprzez wzajemną nienawiść.

W przeciwieństwie do dydaktycznej, krytycznej i opartej na naukowych dowodach roli historii, tzw. polityka historyczna (zarówno ta polska, ukraińska czy jakakolwiek inna) jest jedynie narzędziem służącym do realizacji partykularnych krótkoterminowych interesów określonych grup elit polityczno-ekonomicznych. Jest ona również sposobem na usprawiedliwianie haniebnych działań elit, godzących w ogólnospołeczne dobro i wzniecająca bratobójcze wojny ogólnoświatowej klasy pracującej różnych etniczności, narodów i religii. Na polu walki giną nie krezusi i posiadacze – oni zawsze się “wykupią” lub spadną na cztery łapy, ale ludzie ubożsi i utrzymujący się z pracy najemnej.

Jesteśmy za prawdą historyczną, niezależnością prowadzonych badań w oparciu o merytorykę i krytyczne naukowe podejście. Stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim narodowym mitomaniom, zakłamaniu i szowinizmom narodowym. Popieramy kultywowanie pamięci historycznej, czczenie pamięci ofiar bez względu na ich religię, narodowość i etniczność – w oparciu o braterstwo, siostrzeństwo, pokój i pojednanie. Wierzymy, że możliwe, a nawet konieczne jest budowanie zbiorowych tożsamości bez wzniecania antagonizmów, stereotypów i bez odwoływania czy posługiwania się faszystowską symboliką. W historii każdego narodu były momenty i jednostki dobre oraz złe. Tak samo, jak byli Polacy ratujący Żydów czy Polacy kolaborujący z nazistami oraz wydający Żydów, tak samo byli Ukraińcy mordujący Polaków, jak i ci odważni, którzy mimo zagrożenia dla własnego życia, uważali że z czysto ludzkiej przyzwoitości i niezbywalnej godności człowieczej, słuszna jest pomoc swoim polskim sąsiadom. Ostateczne spory i ustalenia, co do skali różnych zjawisk z przeszłości, pozostawmy uczciwym, niezależnym i rzetelnym badaczom. 

Nacjonalizm to narzędzie elit i tyranów, by dzielić i rządzić. Możni wykorzystują nacjonalizm, by ludzie pracy różnych narodowości nie byli w stanie się zjednoczyć w walce o lepsze warunki pracy, godne płace i lepsze życie dla siebie. Dyktatorzy wykorzystują nacjonalizm, by terroryzować inne narody i tresować swój własny naród na grzecznych poddanych. Faszyści wykorzystują nacjonalizm, by uzasadniać swoje krwawe zbrodnie, co z kolei służy kapitalistycznym elitom do zarządzania systemem w warunkach jego głębokiego kryzysu, by odwracać uwagę mas społecznych od sedna problemu – niesprawiedliwości, wyzysku, rosnących nierówności klasowych i nasilających się sprzeczności.

Historia może nas dzielić, jednak wszystkich ludzi pracy łączy przyszłość – socjalistyczna przyszłość! Za wspomniane w tekście zbrodnie winimy zbrodniczą ideologię faszystowską, nie narody! Wojna faszyzmowi i kapitalizmowi – pokój i samostanowienie wszystkim narodom i klasie pracującej!

Czerwoni

Autor: Czerwoni

Czerwoni zrzeszają socjalistów i socjalistki oraz promują socjalizm, feminizm, patriotyzm, antykapitalizm i antyfaszyzm.

Dodaj komentarz